Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/ditat.w-chodzic.konskowola.pl.txt): Failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/server314801/ftp/paka.php on line 5

Warning: Undefined array key 1 in /home/server314801/ftp/paka.php on line 13

Warning: Undefined array key 2 in /home/server314801/ftp/paka.php on line 14

Warning: Undefined array key 3 in /home/server314801/ftp/paka.php on line 15

Warning: Undefined array key 4 in /home/server314801/ftp/paka.php on line 16

Warning: Undefined array key 5 in /home/server314801/ftp/paka.php on line 17
- wtrącił się Sędzia, rozkładając ręce w geście łagodnej prośby, ale z jego oczu biła wściekłość. Jego żona, Geraldine, podeszła szybko do pianisty, udzieliła mu instrukcji i po chwili w parnym nocnym powietrzu rozległy się dźwięki In the Mood. - Zapłacicie za to, obaj - zapowiedział pastor Spears i poprowadził żonę i córkę przez tłum. - Sąd Ostateczny jest blisko. Brig prychnął. - No to do zobaczenia. - Wziął winogrono z sąsiedniego stołu i wsadził sobie do ust. Spojrzał na brata. - Chłopie, nie masz pojęcia, jak robić wrażenie. - Przestań. - Chase niecierpliwie zanurzył palce we włosach. - Chyba właśnie poderżnąłem sobie gardło. - Spojrzał na prawników, którzy pracowali dla Jake’a Berticellego, ale oni zdążyli odwrócić wzrok. A do cholery z nimi! - Może nie - pocieszył go Brig. - Może niektórym spodoba się krewki prawnik, który potrafi postawić się temu nadętemu dupkowi. - Ale niektórym się nie spodoba. - Ludzie powrócili do przerwanych rozmów. Chase trochę się rozluźnił. - Chyba zostałem sam. Mary Beth obejrzała się przez ramię, ale ostro ponaglona przez matkę, przyśpieszyła kroku. - Jej strata. - A co z tobą? Gdzie Anioł? Brigowi lekko zadrżały usta. - Angie? W łazience. - Pomyślałem, że może mógłbym z nią zatańczyć. - Będziesz się musiał ustawić w kolejce. - Brig wyjął papierosy z kieszeni. Miał rację; nie powinien tu przychodzić. - Martwisz się tym? Brig wyjął camela. - Wszystkim się martwię. Osłonił koniec papierosa i zapalił. Zobaczył, że przy różanym ogrodzie porusza się biała suknia. Zakotłowało się w nim, bo rozpoznał Cassidy z jakimś chłopakiem, Rustym jakimś tam. Rusty najwyraźniej miał ochotę na rozmowę, ale Cassidy chyba chciała, żeby zostawił ją w spokoju. - Interesuje cię młodsza? - spytał Chase. Brig wypuścił z niesmakiem chmurę dymu. - Młodsza, to niby kto? - Nie obrażaj mnie i nie rób ze mnie durnia. Wiesz, o kim mówię. O Cassidy Buchanan. Rozglądałeś się za nią, jak tylko wszedłeś, chociaż u twojego ramienia wisiała jej siostra. Kiedy zobaczyłeś, że tańczę z Cassidy, wyglądałeś jakbyś chciał mnie pobić. - Jesteś dla niej za stary. - Ty też. - Ale ona mnie nie obchodzi. - Akurat. - Chase podrapał się w brodę. - Lepiej uważaj, Brig. Siostrom może się nie spodobać, że facet nie potrafi się zdecydować. A przy okazji, ona się o ciebie martwi. Twierdzi, że Jed i Bobby chcą cię sprać. - A czy to nowina? - Brig nie przejął się. - Jej na tobie zależy. - Powiedziałem ci, że nie interesuje mnie żadna z córek Buchanana. - Jasne - przytaknął mu Chase z nieskrywanym sarkazmem. - A ja jestem pierwszym kandydatem do kanonizacji na liście pastora Spearsa. Cassidy poczuła ciepłą dłoń na ramieniu. Zamknęła oczy. - Zatańczymy? - Palce Briga rozpaliły jej skórę. - Nie - rzuciła szybko. - Lepiej idź stąd. Jed i Bobby wykopali topór wojenny. - Słyszałem. Odwróciła się i spojrzała na niego błagalnie. - Oni są niebezpieczni. - Tylko dużo gadają. To smarkacze. - Tylko im tego nie mów. - Więc jak, zatańczymy? Serce zabiło jej mocniej, ale natychmiast sobie przypomniała, że Angie ma zamiar za niego wyjść. Jej marzenia prysnęły. - Chyba nie.

- Kosper? - jego głos nagle stężał.

- wtrącił się Sędzia, rozkładając ręce w geście łagodnej prośby, ale z jego oczu biła wściekłość. Jego żona, Geraldine, podeszła szybko do pianisty, udzieliła mu instrukcji i po chwili w parnym nocnym powietrzu rozległy się dźwięki In the Mood. - Zapłacicie za to, obaj - zapowiedział pastor Spears i poprowadził żonę i córkę przez tłum. - Sąd Ostateczny jest blisko. Brig prychnął. - No to do zobaczenia. - Wziął winogrono z sąsiedniego stołu i wsadził sobie do ust. Spojrzał na brata. - Chłopie, nie masz pojęcia, jak robić wrażenie. - Przestań. - Chase niecierpliwie zanurzył palce we włosach. - Chyba właśnie poderżnąłem sobie gardło. - Spojrzał na prawników, którzy pracowali dla Jake’a Berticellego, ale oni zdążyli odwrócić wzrok. A do cholery z nimi! - Może nie - pocieszył go Brig. - Może niektórym spodoba się krewki prawnik, który potrafi postawić się temu nadętemu dupkowi. - Ale niektórym się nie spodoba. - Ludzie powrócili do przerwanych rozmów. Chase trochę się rozluźnił. - Chyba zostałem sam. Mary Beth obejrzała się przez ramię, ale ostro ponaglona przez matkę, przyśpieszyła kroku. - Jej strata. - A co z tobą? Gdzie Anioł? Brigowi lekko zadrżały usta. - Angie? W łazience. - Pomyślałem, że może mógłbym z nią zatańczyć. - Będziesz się musiał ustawić w kolejce. - Brig wyjął papierosy z kieszeni. Miał rację; nie powinien tu przychodzić. - Martwisz się tym? Brig wyjął camela. - Wszystkim się martwię. Osłonił koniec papierosa i zapalił. Zobaczył, że przy różanym ogrodzie porusza się biała suknia. Zakotłowało się w nim, bo rozpoznał Cassidy z jakimś chłopakiem, Rustym jakimś tam. Rusty najwyraźniej miał ochotę na rozmowę, ale Cassidy chyba chciała, żeby zostawił ją w spokoju. - Interesuje cię młodsza? - spytał Chase. Brig wypuścił z niesmakiem chmurę dymu. - Młodsza, to niby kto? - Nie obrażaj mnie i nie rób ze mnie durnia. Wiesz, o kim mówię. O Cassidy Buchanan. Rozglądałeś się za nią, jak tylko wszedłeś, chociaż u twojego ramienia wisiała jej siostra. Kiedy zobaczyłeś, że tańczę z Cassidy, wyglądałeś jakbyś chciał mnie pobić. - Jesteś dla niej za stary. - Ty też. - Ale ona mnie nie obchodzi. - Akurat. - Chase podrapał się w brodę. - Lepiej uważaj, Brig. Siostrom może się nie spodobać, że facet nie potrafi się zdecydować. A przy okazji, ona się o ciebie martwi. Twierdzi, że Jed i Bobby chcą cię sprać. - A czy to nowina? - Brig nie przejął się. - Jej na tobie zależy. - Powiedziałem ci, że nie interesuje mnie żadna z córek Buchanana. - Jasne - przytaknął mu Chase z nieskrywanym sarkazmem. - A ja jestem pierwszym kandydatem do kanonizacji na liście pastora Spearsa. Cassidy poczuła ciepłą dłoń na ramieniu. Zamknęła oczy. - Zatańczymy? - Palce Briga rozpaliły jej skórę. - Nie - rzuciła szybko. - Lepiej idź stąd. Jed i Bobby wykopali topór wojenny. - Słyszałem. Odwróciła się i spojrzała na niego błagalnie. - Oni są niebezpieczni. - Tylko dużo gadają. To smarkacze. - Tylko im tego nie mów. - Więc jak, zatańczymy? Serce zabiło jej mocniej, ale natychmiast sobie przypomniała, że Angie ma zamiar za niego wyjść. Jej marzenia prysnęły. - Chyba nie.

by różne szemrane typki rozbiegały się w panice po dziurach i norach
już i tak wie wszystko, czy tylko blefuje. Ostatecznie musiała jednak
wprost Milla pokręciła głową. Susanna bywała na ich imprezach
skórzana podeszwa, ale powinno wystarczyć na przejście kawałka
Nie zaprosił ich do środka, a jej to nawet odpowiadało. Nie
chwyciła się krawędzi, broniąc przed gwałtownością mocnych,
do samochodu Diaza.
wyciągania kamyka ze spodni, ale ostatecznie dała sobie z tym spokój.
w tutejszym upale, ale codziennie? Wątpliwe. Teraz dostrzegła to
przytłoczona jego obecnością, choć mężczyzna nie robił nic, tylko
drżenia wszystkich mięśni. Zrobiła to. Teraz musiała zebrać siły na
ciekawe świata i ogólnie całkiem posłuszne. Tylko czasem potrafiło
nieprzeniknioną maskę na jego twarzy - nie pomyliła się. Ale tym
krwi, wszystko, czego moglibyście potrzebować w razie, gdyby coś

zwycięstwo. Przegrana byłaby tak straszna, że bał się o niej nawet

- Nigdy nie działam sama - odparła, patrząc przed siebie. Jeszcze
Przez wszystkie te lata kręciła się w kółko, a ktoś pilnował
wiedząc, co robić i mówić. Tymczasem on puścił jej podbródek i
- Nurt jest słabszy po wewnętrznej stronie zakola, to nasza szansa!
Patrząc tępo przed siebie, Milla siedziała bez ruchu na ciemnym
zainteresowanie tą inicjatywą i od czasu do czasu pojawiała się na
przypomniała sobie, że ludziom w knajpie podała swoje prawdziwe
- Spotkamy się przy odbiorze bagażu. Do zobaczenia rano.
- Bill pracuje nad artykułem o pożarze. Bill Laszlo był jednym z najlepszych dziennikarzy gazety. Cassidy nie odpowiedziała. Czekała, aż Mike przejdzie do sedna sprawy. - Pewnie chciałby zadać ci kilka pytań. Wiesz, w końcu to twój ojciec jest właścicielem tartaku, a prowadzi go twój mąż i brat... - I mój mąż o mało nie zginął w pożarze. Zdawał się być bardzo zmartwiony. - Chodzi o informację, Cassidy. To poważna sprawa. Tym się zajmujemy. Chyba nie spodziewasz się, że to przemilczymy? - Oczywiście, że nie. Tylko nie chcę być źródłem informacji. Nie mam zamiaru wywlekać rodzinnych spraw przed mediami. - Cudze nieszczęścia mniej bolą, co? - Powiedz Billowi, że wiem tyle, co i on. Policja mi się nie zwierzała. Zawahał się i wydął dolną wargę. - Z tego co słyszałem, podejrzewają również ciebie. Patrzyła na niego tak, jakby wyrosły mu rogi i ogon. - Tak ci powiedzieli? - Nie, ale wezwano cię na przesłuchanie. - Bo mój mąż został ranny. To wszystko! - Prawie krzyknęła, oburzona. Co ten Mike sugeruje? - Rozmawiali z wieloma osobami. - W Prosperity wszyscy wiedzą, że tartak przynosił starty i że był ubezpieczony na wysoką kwotę. Nie miała zamiaru się sprzeczać. - Tak mówią? To są czyste spekulacje. Myślałam, że ta gazeta zajmuje się wyłącznie faktami. - Mieliśmy nadzieję, że poznamy je dzięki tobie. - Ale ja nic nie wiem. - A co z nieznajomym? Serce w niej zamarło. Usiłowała się powstrzymać, żeby nie warknąć. - Wiem tylko, że leży na intensywnej terapii i że jest z nim kiepsko. - Myślisz, że to on był podpalaczem? Potrząsnęła przecząco głową. Myślę, że to brat mojego męża, chłopak, któremu oddałam serce i dziewictwo. - Nic o nim nie wiem. - Ale jeżeli się dowiesz, to daj nam znać. Zmarszczył brwi. - Jasne. Najpierw jednak zadzwonię do wiadomości telewizyjnych. - Bardzo śmieszne, Cassidy - powiedział z sarkazmem, odrywając ręce z jej biurka. Odwrócił się. - Bardzo śmieszne. - Chase, słyszysz mnie? - Cassidy siedziała przy mężu na krześle w szpitalnej sali. Od dwóch dni chciała z nim porozmawiać. Wiedziała, że z jego słuchem jest wszystko w porządku i że tylko udaje, że jej nie słyszy. Pielęgniarki twierdziły, że nie odezwał się ani słowem, a policja zdołała z niego wydusić zaledwie jedną sylabę, ale przecież reagował. Zjadł trochę i napił się przez słomkę. Nadal był owinięty bandażami i mógł patrzeć na nią tylko jednym zaczerwienionym okiem. Możliwe, że był ogłuszony przez środki uśmierzające ból i dlatego nie mógł jej odpowiedzieć, jednak Cassidy przypuszczała, że jest po prostu uparty i odgrywa tę samą scenę, jak zawsze, kiedy się kłócili. Zastanawiała się, czy w ogóle kiedykolwiek go kochała. Po pożarze, w którym zginęła Angie i po wizycie u Sunny McKenzie, nigdy nie miała zamiaru związać się z bratem Briga. Sunny przepowiedziała jej tamtej nocy, że wyjdzie za Chase’a. Dręczyło ją to przez całą drogę do domu, ale potem odpędziła od siebie tę głupią myśl. Przecież kochała Briga. A nie jego starszego, bardziej subtelnego brata. Przez następnych kilka lat widziała Chase’a zaledwie parę razy. On poszedł na studia prawnicze do Salem, ona kończyła liceum w Prosperity, myśląc nieustannie o Brigu i powtarzając sobie, że musi o nim zapomnieć. Prawie nie brała udziału w życiu towarzyskim. Matka się o nią martwiła, a ojciec w ogóle jej nie zauważał. Wraz z Angie odeszła z tego świata część Reksa Buchanana. Życie nie sprawiało mu radości. Częściej zaczął bywać na cmentarzu. Zamykał się w swoim gabinecie, pił brandy i wpatrywał się posępnie w ogień. Cassidy była przekonana, że Rex nawet by nie zauważył, gdyby skuliła się w kłębek i umarła.
Poszli wspólnie w pobliże domu Maksa i zameldowali się
pulchna i miała zdrową cerę, co świadczyło o tym, że choć mieszka w
Milla cicho zaśpiewała mu kołysankę, ciesząc się chwilą. Kochała tę
Diaz poruszył się i pocałował ją w ramię.
wiedziała, jak się nazywał. Zamknęła oczy i starała się uspokoić
Jeszcze bejsbolówka, okulary przeciwsłoneczne i kilka rzeczy do

©2019 ditat.w-chodzic.konskowola.pl - Split Template by One Page Love